Co zobaczyć w Sydney?
Na forach internetowych toczy się zaciekła dyskusja pomiędzy zwolennikami Melbourne i wielbicielami Sydney. Oczywiście idzie o to, które miasto jest ładniejsze, atrakcyjniejsze, ciekawsze. Po odwiedzeniu obu na pewno mogę stwierdzić, że są do siebie niepodobne. Melbourne jest spokojniejsze, bardziej europejskie, nostalgiczne, wydaje mi się, że pewnie przyjemniejsze do życia. Sydney natomiast robi wrażenie od pierwszego wejrzenia. Nie wiem czy bardziej przez swoją bezsprzeczną wielkomiejskość, czy zachwycające nabrzeże, czy przez piękne plaże. To pierwsze miasto na świecie, gdzie poczułam się naprawdę onieśmielona. Moją siostrę zachwyciło na tyle, że prawie na poważnie, zaczęła rozważać przeprowadzkę. 🙂 Co zobaczyć w Sydney? Oczywiście jak zawsze polecam przede wszystkim powłóczyć się po mieście, ale przy okazji warto wiedzieć, co się mija.
-
Sydney Opera House
Chyba nie wypada zacząć od czegoś innego. Budynek Opery jest dla Sydney tym, czym wieża Eiffla dla Paryża, a Koloseum dla Rzymu. Stajesz przed nim z zachwytem i wzdychasz: „Jestem w Australii, jestem w Sydney – marzenia się spełniają!”. Ci, którzy znają historię budynku, patrząc na operę myślą o tym, jaką jest trafną metaforą spełniania marzeń. Piękna wizja, żeby stać się faktem, często pochłania więcej czasu, wysiłku i pieniędzy niż można się spodziewać. Ogłoszony w 1956 roku konkurs na projekt wygrał duński architekt Jorn Utzon. Jego projekt zainspirowany podobno cząstkami pomarańczy, zachwycił jury i pozwoli pokonać ponad 220 konkurentów z 32 krajów. W 1959 roku rozpoczęto budowę, która miała trwać do 1963 i pochłonąć 18 mln dolarów. Jak to jednak z realizacją marzeń często bywa, po drodze pojawiły się problemy konstrukcyjne, finansowe i spory między architektem, a władzami stanu.
W 1966 roku na skutek konfliktu Utzon opuścił Australię, a dokończeniem projektu zajął się Ove Arup. Ostatecznie oficjalnego otwarcia Opery, której budowa pochłonęła ponad 102 mln dolarów, dokonała królowa Elżbieta II w 1973 roku.
Dziś wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO białe żagle budynku zachwycają i Australijczyków, i miliony turystów z całego świata. Wewnątrz mieści się nie tylko opera, ale także sale teatralne, widowiskowe, garderoby i restauracje. Budynek można zwiedzać codziennie od 9.00 do 17.00. Cena wstępu to $33, jeśli zarezerwujesz wizytę wcześniej przez Internet i $37 na miejscu. Oczywiście można tez pójść zobaczyć spektakl. Bilet kosztuje między 100 a 300 dolarów australijskich, ale podziwianie wieczornego widoku na zatokę z holu opery jest tego warte, nawet jeśli nie jesteś koneserem sztuki operowej. (https://www.sydneyoperahouse.com)
-
Harbour Bridge
Do czasu pojawienia się opery, to on był symbolem miasta. Zbudowany w latach 30. XX wieku to jeden z najbardziej znanych mostów na świecie. Jego długość to 1,2 kilometra, a w najwyższym miejscu wysokość wynosi 134 metry. Miłośnicy sportów ekstremalnych z zasobnym portfelem mogą wspiąć się na szczyt ($200-$300 dolarów w zależności od pory dnia). Dla tych mniej odważnych jest punkt widokowy Pylon Lookout, gdzie za $11 po wejściu 200 schodów w górę można z wysokości 84 metrów podziwiać panoramę miasta. Pozostałym pozostaje spacer chodnikiem dla pieszych wiodącym obok kilkupasmowej jezdni, torów kolejowych i ścieżki rowerowej.
-
Miejskie plaże Bondi, Coogge i Manly
Sydney słynie z pięknych, piaszczystych plaży, które są miejscem wypoczynku zarówno dla mieszkańców miasta, jak i dla turystów. O moim spacerze z Coogee do Bondi piszę w osobnym poście. W tym roku chciałabym popłynąć promem do Manly. Jeśli tylko uda mi się zrealizować ten plan, na pewno zdam z tej wycieczki relację.
-
Królewskie Ogrody Botaniczne
30 ha przepięknych ogrodów to doskonałe miejsce na spacer w letni dzień. Polecam spacer wzdłuż wód Zatoki. Dokoła rosną gatunki drzew z całego świata, nad drzewami latają kakadu, a po trawnikach spacerują w najlepsze ibisy. Obok licznych oczek wodnych jest też kilka miejsc, skąd można podziwiać panoramę zatoki z mostem i operą. Najsłynniejszym punktem widokowym jest położony na cyplu Mrs Macquarie’s Point, nazwany tak na cześć żony gubernatora. W sąsiedztwie ogrodów znajduje się też coś dla miłośników sztuki – Art Galery of New South Wales.
-
The Rocks
Można powiedzieć, że to tutaj wszystko się zaczęło, bo The Rocks to zabytkowa dzielnica Sydney. Główną ulicą dzielnicy jest George St. Przy tej właśnie ulicy napotkamy Candman’s Cottage, najstarszy w mieście budynek mieszkalny. Chatka pochodzi z 1816 roku i była budowana dla sternika Johna Cadmana, sternika gubernatora Macquariego. Tak jak większość mieszkańców The Rokcs, także Cadman był więźniem zesłanym na ten kontynent za kradzież koni. Za czasów Macquariego dokonywała się „emancypacja” byłych więźniów, którzy otrzymali prawa do budowania nowego, australijskiego społeczeństwa. To więźniowie byli głównymi architektami, lekarzami i urzędnikami powstającego miasta. W pierwszym zetknięciu The Rocks mnie nie zachwyciła. To nie są zabytki w naszym, europejskim znaczeniu tego słowa. Postanowiłam dać jednak dzielnicy drugą szansę. Żeby poczuć nieco atmosferę tego miejsca, warto odwiedzić jeden z wielu lokalnych pubów, sklepy z lokalnym rękodziełem i przyjść na The Rock Market. Poza tym stare budynki dzielnicy pięknie prezentują się na tle szklanych wieżowców nowoczesnego Sydney.
-
Circular Quay
Tego miejsca, będąc w Sydney nie da się ominąć. Okrągłe nabrzeże, to główny punkt komunikacyjny i wrota do Zatoki Sydney. Stąd odpływają promy i szybkie łodzie na popularne plaże, jak Manly czy Bondi. Stąd odjeżdżają pociągi i autobusy. Stojąc na Circular Quay po prawej widzisz budynek opery i ogrody botaniczne, a po lewej dzielnicę The Rocks i most. Nic więc dziwnego, że to najczęstszy punkt spotkań turystów z całego świata.
-
Hyde Park
To park, w którym spędzają swoje lunche pracownicy Centralnej Dzielnicy Biznesowej. Otoczony szklanymi wieżowcami daje wytchnienie w gorące letnie dni. Spacerując aleją wśród wielkich figowców można podziwiać Fontannę Archibalda z 1932 roku. Obok znajduje się najstarszy i największy katolicki kościół w Sydney – St Mary’s Cathedral. W południowej części znajduje się także ANZAC War Memorial – pomnik na cześć australijskich żołnierzy biorących udział w I wojnie światowej. Zainteresowani kulturą Aborygenów mogą odwiedzić Australian Museum przy Collage St.
-
Darling Harbour
To nowoczesna dzielnica przy nabrzeżu z nowoczesnymi wieżowcami i centrami kongresowymi. Niektórzy mówią, że można ją sobie przy zwiedzaniu miasta odpuścić, ale ja zdecydowanie polecam lunch lub kolację w jednej z restauracyjek przy King Street Wharf. Jedzenie w Sydney nie ma sobie równych! Jeśli ktoś szuka bardziej rodzinnych rozrywek, to jest tutaj także Akwarium.
-
Queen Victoria Building
Tutaj koniecznie powinni trafić amatorzy zakupów. Bogato zdobiony, zabytkowy budynek w stylu neoromańskim początkowo (w 1898 roku) był miejscem handlu owocowo-warzywnego. Od lat 80. XX wieku mieści się tu galeria handlowa z butikami najbardziej znanych światowych marek. Wnętrza są naprawdę ciekawe i nawet jeśli nie zamierzasz nic kupować, warto zajrzeć.
-
Chinatown i Chiński Ogród Przyjaźni
Dzielnica nie jest duża, ale apetyt na azjatycką kuchnię na pewno zaspokoi.
- Znaki rozpoznawcze Sydney
- Harbour Bridge nocą
- Opera nocą
Cała trasa to prawie 10 kilometrów, ale oczywiście można to sobie rozłożyć na kilka dni. Polecam!
Żródło informacji: http://www.australia.gov.au/about-australia/australian-story/