Awinion – Prowansja cz. 5
Wszyscy, którym mówię, że byłam w Awinionie, pytają o most… I jak most? Widziałaś most? Tańczyłaś na moście? Coś mi tam też dzwoni z tym mostem, ale w którym kościele? Wiersz? Piosenka? Tak, tak! Wszystko się zgadza. Jest w Awinionie wyjątkowy most, o którym powstawały i wiersze, i piosenki: Pont Saint- Bénézet. 🙂 Ale po kolei.
Most Awinioński
Według legendy wszystko zaczęło się od wiejskiego pasterza Bénézeta (Benedykta), któremu głos z nieba nakazał budowę w Awinionie mostu na Rodanie. Miejscowy biskup niezbyt chętnie wierzył w objawienia i zażądał dowodu. Mieszkańcy miasta stali się więc świadkami cudu – Bénézet sam jeden podniósł ogromna skałę i zaniósł ją na brzeg rzeki. Budowę mostu rozpoczęto w 1177 roku. Prace trwały osiem lat. W efekcie powstał most długi na 900 metrów, o 22 przęsłach. Na moście do dziś jest niewielka kaplica poświęcona Bénézetowi, aczkolwiek historia milczy na temat jego kanonizacji. Powodzie wielokrotnie niszczyły budowlę, aż w XVII wieku zaprzestano odbudowy i most podupadł. W Awinionie jest więc most, który prowadzi donikąd.
Tego wszystkiego można dowiedzieć się z audio przewodnika, który można wypożyczyć, kupując bilet na most. (O dziwo, jest dostępna polska wersja językowa). Most znany jest na całym świecie za sprawą dziecięcej piosenki „Sur le pont d’Avignon”, opowiadającej o tańczących na nim damach i żołnierzach. U nas most rozsławił Kamil Krzysztof Baczyński swoim wierszem:
„Sur le pont d’Avignon”
Ten wiersz jest żyłką słoneczną na ścianie
jak fotografia wszystkich wiosen.
Kantyczki deszczu wam przyniosę —
wyblakłe nutki w nieba dzwon
jak wody wiatrem oddychanie.
panowie niewidzialni
«na moście w Awinion».
Zielone, staroświeckie granie
jak anemiczne pąki ciszy.
Odetchnij drzewem, to usłyszysz
jak promień — naprężony ton,
jak na najcieńszej wiatru gamie
tańczą liściaste suknie panien
«na moście w Awinion».
W drzewach, w zielonych okien ramie
przez widma miast — srebrzysty gotyk.
Wirują ptaki płowozłote
jak lutnie, co uciekły z rąk.
W lasach zielonych — białe łanie
uchodzą w coraz cichszy taniec.
Tańczą panowie, tańczą panie
«na moście w Awinion».
Piosenkę do tego tekstu śpiewało później kilku polskich wykonawców – Ewa Demarczyk, Janusz Radek czy Gaba Kulka. Nawiązuje do wiersza (czy do piosenki?) też zespół Kombi, śpiewając: „Nie zgubię (…) tańca na moście, choćby i w Awinion”.
Stojąc nad brzegiem Rodanu kilkaset lat później, nie tańczę. Zastanawiałam się, jak to możliwe, że most miał 22 przęsła, jeśli teraz widzę cztery, które sięgają prawie drugiego brzegu… Sprawa wyjaśnia się, gdy zaglądam na google maps. Widać wyraźnie, że to, co wzięłam za drugi brzeg rzeki, to tylko wysepka, a Rodan jest w tym miejscu o wiele szerszy niż mi się wydawało.
Informacje praktyczne
Niestety to już kolejny francuski most, za wejście na który trzeba zapłacić. Bilet kosztuje 5 euro. (Można też kupić wersję łączoną z wejściem do Pałacu Papieskiego).
Informacje o godzinach otwarcia można znaleźć tutaj: http://www.avignon-pont.com/en/content/visit
Pałac Papieski
Most nie jest oczywiście jedyną atrakcją Awinionu. Trafił na listę UNESCO razem z drugą niezwykłą budowlą – Pałacem Papieskim. Kto choć trochę uważał na lekcjach historii, ten pamięta, że był taki czas, kiedy to właśnie Awinion był siedzibą papieży. Wiedziałam o tym, aczkolwiek nieco mnie zdziwiło, że rezydowało tu w swoim czasie aż siedmiu papieży: Klemens V, Jan XXII, Benedykt XII, Klemens VI, Innocenty VI, Urban V i Grzegorz XI. To Benedykt XII i Klemens VI przyczynili się wieku do powstania w XIV ogromnego pałacu-fortecy. Awiniońska siedziba papieży to prawdziwa twierdza. Wysokie i grube mury chroniły papiestwo przed wrogami w niepewnych czasach, ale też zapewniały hierarchom niezbędne wygody. Wnętrza pałacu są dostępne dla zwiedzających.
Zwiedzanie Pałacu
Muszę przyznać, że zaproponowana tam forma zwiedzania wywołała w naszej rodzinie sporą debatę. Wnętrza pałacu zostały prawie całkowicie ograbione podczas Rewolucji Francuskiej. Niewiele zostało z wyposażenia czy nawet z bogatych zdobień na ścianach. Żeby zwiedzający mogli choć trochę wyobrazić sobie, jak wnętrza wyglądały w czasach świetności, udostępnia się im tablety z wizualizacjami. Jak to działa?
Wchodzisz do danego pomieszczania – kaplicy, sali audiencyjnej, sali konsystorzowej czy jednego a papieskich apartamentów i w słuchawkach słyszysz instrukcję, żeby zeskanować kod. Na ekranie pojawia się wtedy wirtualne wersja tego pomieszczenia wzbogacona o przedmioty i ozdoby, których „na żywo” nie można już zobaczyć. Przesuwając ekran tabletu wzdłuż ścian, widzisz wzbogaconą o detale wersję komnaty.
Mnie się to w sumie podobało, Mąż Ulubiony przyjął tę formę z dezaprobatą. Jego argumenty? Ludzie zamiast oglądać to, co jest dookoła nich, wpatrują się w ekrany tabletów. Faktycznie, przyznaję, nieco dziwnie to wygląda z boku. Z drugiej strony, dookoła niewiele jest do oglądania, bo w większości pomieszczeń są po prostu puste ściany. Nikt nie każe się przecież wgapiać w ekran przez całą wizytę. Czas nie goni – można odsłuchać informację z tabletu, a potem się na spokojnie rozejrzeć. No, ale co kto lubi. W każdym razie tradycjonalistów i przeciwników technologicznych nowinek ostrzegam. 🙂
Informacje praktyczne:
- Bilet wstępu kosztuje 12 euro
- Można kupić bilet łączony ze zwiedzaniem mostu – 14,5 euro
- Iformacje o godzinach otwarcia znaleźć można tutaj: http://www.palais-des-papes.com/en/content/practical-infos
Gdzie zjeść
Na kolację w Awinionie polecam dwa miejsca. Oba rekomendowane przez Gault & Millau i w obu jedzenie nam smakowało:
- Le 83. Vernet – nazwa restauracji jest jednocześnie jej adresem. Zjeść można tam na uroczym patio jednego z awiniońskich pałacyków. Drogawo.
- La Petit Peche – rybne bistro na ulicy Saint Etienne 13. Z zewnątrz nie wygląda zbyt zachęcająco, ale mają bardzo smaczne ryby i owoce morza.