10 rzeczy które warto zrobić w Porto
Jednym z moich ulubionych europejskich miast jest Lizbona. Ujęła mnie jej manuelińska architektura, nostalgiczna atmosfera i oczywiście pastis de Belem. (Więcej o Lizbonie przeczytacie tutaj). Od dawna chciałam zobaczyć konkurencyjne Porto, ale jakoś nigdy nie było okazji. W tym roku w lipcu trafiłam wreszcie na tanie bilety z Katowic do Porto (ok 200 PLN) i prawie pakowałam walizki, ale okazało się, że Mąż Ulubiony nie może ze mną pojechać. Porto musiało poczekać, ale zaczęłam intensywnie szukać okazji i towarzystwa. No i padło na wrześniowy wyjazd z siostrą i rodzicami. Trochę się obawiałam, jak będzie, bo o ile moja siostra jest typem zwiedzacza (do upadłego!), o tyle tata jest raczej plażowiczem, a mama plasuje się gdzieś pośrodku. Porto sprawdziło się jednak doskonale. Wszyscy byliśmy zadowoleni, choć pewnie każdemu z nas coś innego podobało się najbardziej.
Poniżej polecam 10 rzeczy, które warto zrobić w Porto. Sami wybierzcie!
-
Pospaceruj zabytkowymi uliczkami Ribeiry
Ribeira to jedna z najstarszych części miasta, położona na nabrzeżu rzeki Douro. Jako część historycznego centrum Porto została wpisana na listę UNESCO. Niegdyś dzielnica handlowa, opanowana przez rybaków i sprzedawców wina, dziś jedno z najchętniej odwiedzanych przez turystów miejsc. Sercem dzielnicy jest Plac da Ribeira. Co prawda właściciel wynajmowanego przez nas mieszkania, ostrzegał, żebyśmy czasem tam nie jedli, bo jest drogo i niesmacznie, ale to dobre miejsce, żeby napić się kawy i odpocząć nieco po spacerze stromymi uliczkami. Z nabrzeża jest ładny widok na najsłynniejszy w mieście most – Most Ludwika I.
-
Przejdź mostem Ludwika I
Ten most to wizytówka miasta. Zaprojektował go uczeń Gustawa Eiffla, Teofil Seyrig. Most jest dwukondygnacyjny, a jego konstrukcja została wykonana z żelaza. Jest długi na prawie 400 metrów i niegdyś był to najdłuższy tego typu most na świecie. Po obu kondygnacjach można przejść. Spacer wart jest wysiłku, bo most prowadzi z Ribeiry do Vila Nova de Gaia, gdzie znajdują się najstarsze piwnice wytwórców wina porto.
-
Odwiedź jedną z licznych piwnic producentów porto
Winne piwnice to oczywiście jeden z największych atrakcji miasta. Historia części z nich sięga przełomu XVII i XVIII wieku, kiedy to podczas wojny handlowej pomiędzy Francją i Wielką Brytanią zostało wymyślone wino typu porto. Aby poprawić jakość portugalskiego wina, powstającego z winogron zbieranych w Dolinie Douro i transportowanego później do Wielkiej Brytanii, jakiś geniusz wpadł na pomysł dolania do niego brandy. Mocny alkohol zatrzymał proces fermentacji, co znacząco wpłynęło na smak. W XVIII wieku na nabrzeżu rzeki, w Vila Nova de Gaia, firmy produkujące porto powstawały jak grzyby po deszczu. Część z nich przetrwało do dziś i nie tylko nadal produkują porto, ale jeszcze oferują wycieczki dla turystów. Zwiedzanie połączone jest z poznawaniem historii piwnicy i oczywiście z degustacją. Najsłynniejsi producenci to Sandeman, Calem, Ferreira, Burmester czy Taylor. Warto wcześniej zarezerwować wizytę. Oprowadzanie odbywa się w różnych wersjach językowych i nie zawsze są dostępne miejsca na interesującą nas opcję.
-
Podziwiaj panoramę Porto
Nabrzeże Vila nova de Gaia to także jedno z najlepszych miejsc do podziwiania panoramy miasta. Rozciąga się stąd pocztówkowy widok na Ribeirę, zabytkowe kamienice i kościoły na wzgórzu. Inne dobre miejsca widokowe to: plac przed Katedrą Sè, taras widokowy Wieży Kleryków, widok z mostu Ludwika I czy kręta ulica R. do Gen. Torres – skąd widać świetnie obie strony rzeki.
-
Zjedz francesinhę
Oczywiście w Porto, jak w całej Portugalii, królują dorsz i pasteis de nata. Popularne są także flaki i cataplana (rodzaj gulaszu z owocami morza i ziemniakami – polecam), ale kulinarnym symbolem Porto jest francesinha. Co to takiego? Jakkolwiek by to nie zabrzmiało: rodzaj kanapki w… sosie. Francesinha jest inspirowana francuska kanapką corque monsieur, tyle że jest to wersja znacznie wzbogacona, czyli o wiele bardziej kaloryczna :). Kanapka oprócz pieczywa tostowego i sera zawiera kilka rodzajów kiełbas i mięsa, a wszystko to jest zatopione w piwnym sosie. Przyznam, że początkowo z nieufnością przyglądałam się porcjom na talerzach turystów przy sąsiednich stolikach, ale zwyciężyło reporterskie poczucie obowiązku. Nie można wyjechać z miasta bez spróbowani jego kulinarnego hitu!
Całe szczęście na nabrzeżu Vila Nova, w restauracji Tempêro D’Maria, serwowali połowę porcji. Mogłam więc skosztować tego specjału, bez narażania się na nadmierne objedzenie. I było to… zaskakująco smaczne. Oczywiście pewnie dużo zależy od mięsa, jakie trafia do kanapki, ale to w Tempêro D’Maria było bardzo dobrej jakości.
-
Wybierz się na spacer szlakiem najpiękniejszych azulejos
Azulejos to biało-niebieskie ceramiczne płytki zdobiące fasady w całej Portugalii. Już te lizbońskie bardzo mi się podobały, a te które widziałam w Porto były chyba jeszcze ładniejsze. Może się to wydać dziwne, ale bardzo często są ozdabiane nimi kościoły. Z małych kwadratowych płytek tworzone są niezwykłe obrazy, najczęściej przedstawiające historie z życia świętych. Warto obejrzeć imponującą fasadę Kaplicy Dusz, ścianę boczną Kościoła Karmelitów, niezwykle malowniczy Kościół św. Ildefonsa czy krużganki Katedry Sè. Niezwykle piękne azulejos można też zobaczyć na dworcu São Bento (Dworzec św. Benedykta).
-
Zobacz jeden z najciekawszych dworców na świecie: São Bento
Dworzec św. Benedykta powstał z przebudowanego budynku klasztoru benedyktynów. Na początku XX wieku jego wnętrza zostały ozdobione (a jakże!) panelami błękitnych azulejos. Na tych ceramicznych obrazach można oglądać najważniejsze wydarzenia z historii Portugalii. Stanie w kolejce do kasy biletowej dłuży się w „takich okolicznościach przyrody” nieco mniej. 😉
-
Napij się kawy i poczytaj w nowoczesnej dzielnicy miasta: Baixa
W przeciwieństwie do wąskich uliczek Ribeiry, sercem Baixy jest szeroka Aleja Aliantów (Avenida dos Aliados). To tutaj znajduje się ratusz, budynki najważniejszych instytucji miejskich i banków. W jednym z budynków, we wnętrzach dawnej Cafe Imperial, zobaczycie podobno najpiękniejszy McDonald na świecie, w każdym razie jedyny we wnętrzach w stylu art déco.:)
W okolicy znajduje się też targ miejski Bolhão, a przy ulicy Rua des Carmelitas 144, mieści się założona w 1905 roku księgarnia Lello&Irmão. To podobno tutaj J.K. Rowling zaczęła pisać swój hit – opowieść o Harrym Potterze. Secesyjne wnętrza rzeczywiście robią wrażenie, ale pisarka nie przysłużyła się za bardzo wielbicielom książek jako takich. Mimo że za wstęp do księgarni trzeba zapłacić 5 euro (odliczane później od ceny zakupionej książki), to we wnętrzach jest tak ciasno, że właściwie odbiera to całą przyjemność z przebywania w środku.
-
Popłyń na wycieczkę rzeką Douro
Zmęczonym spacerami polecam krótki rejs wzdłuż brzegów miasta. Stateczki ruszają z nabrzeża Ribeiry i za opłata 15 euro zabierają turystów w godzinny rejs. Podczas wycieczki można podziwiać nie tylko panoramę miasta i słynny most Ludwika I, ale także 5 innych mostów, w tym zaprojektowany przez Eiffla żelazny most Maria Pia czy najnowszy – Ponte de Infante.
-
Odpocznij na plaży w dzielnicy Foz
To niewątpliwy plus miast położonych nad morzem. Po trudach zwiedzania, można odpocząć na plaży, popatrzyć na fale rozbijające się o brzeg i zrobić sobie fotkę z latarnią morską. Ci, którym wystarczy sił, mogą wybrać się na spacer wzdłuż wybrzeża. W Porto jest trochę jak w naszym Trójmieście. Dobry piechur lub rowerzysta może odwiedzić jednego dnia trzy miasta: Vila Nova de Gaia, Porto i nadmorskie Matosinhos. Na plażę do Foz można z centrum Porto dojechać zabytkowym tramwajem. Jest to niewątpliwie atrakcja, ale bilet w jedną stronę kosztuje 4 euro, a przejazd uberem, bardzo sprawnie działającym w Portugalii, zaledwie 6 euro. Jak łatwo policzyć, już przy dwójce zwiedzających, ekonomiczniej wychodzi przejazd samochodem.
Porto jest także dobrą bazą wypadową na wycieczki poza miasto. O tym, gdzie my się wybraliśmy, napiszę w kolejnych postach. A póki co, mam nadzieję, że zachęciłam Was do wycieczki do Porto. Kto chciałby napić się kieliszka Porto, patrząc na kolorowe kamienice Ribeiry?