Komu się spodoba na Dominikanie?
Jak różni są ludzie, tak różne są sposoby wypoczywania. Nie raz i nie dwa byłam świadkiem dyskusji pomiędzy zwolennikami różnych form „urlopowania”:
- „Tydzień chodzenia po górach??? I to ma być wypoczynek?”
- „Cały pobyt na plaży??? Serio? Zanudziłabym się na śmierć!”
- „Tylko dwa dni w mieście, a potem jakieś wsie? Przecież tam nie ma co oglądać!”
- „Siedem dni biegania po muzeach? Wariactwo!”
- „Tyle godzin samolotem??? A po co tak daleko?”
- „Tak blisko domu? A nie wolicie czegoś bardziej egzotycznego?”.
Cokolwiek zaplanujesz, zawsze znajdzie się ktoś, kto wolałby inaczej – mniej/bardziej aktywnie, dalej lub bliżej, krócej czy dłużej, wygodniej lub bardziej ekstremalnie. Dlatego nie trzeba się przejmować i nie warto podążać za modami. Jak nie lubisz się wspinać, poleż na plaży, jeśli nie lubisz leżeć, zwiedzaj. Ważne, żeby wybierając miejsce na urlop, wiedzieć, co się lubi i co jest dla kogo. Czemu o tym piszę? Bo są miejsca na Ziemi dedykowane konkretnym rodzajom wypoczynku i według mnie, Dominikana do nich należy.
Atrakcje Dominikany
Oczywiście jeśli ktoś się uprze, może w Dominikanie zdobywać szczyty. To w tym państwie leży najwyższy szczyt Karaibów – Pico Duarte (3175 m n.p.m.). Można zobaczyć zabytki z fascynującą historią. Stolica kraju, Santo Domingo, to w końcu pierwsze miasto zbudowane w Nowym Świecie, a jego Zona Colonial czyli kolonialna dzielnica, jest wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Jest w Dominikanie też sporo Parków Narodowych, jak Los Haitises, gdzie można zobaczyć lasy deszczowe i namorzyny. Na półwyspie Samana można podziwiać wodospad del Limon, a nad rzeką Rio Chavon, nad którą kręcono „Czas Apokalipsy”, można zwiedzić miasteczko stylizowane na średniowieczne Włochy – Altos de Chavon.
Dominikana dla turystów to jednak przede wszystkim piękne, szerokie, piaszczyste, porośnięte palmami plaże. Katalogowe zdjęcia robione najczęściej na przepięknej wyspie Saona (o której więcej tutaj), obiecują wiele i część z tych obietnic się spełnia. Przy tych bajecznych plażach Dominikańczycy, a częściej pewnie Europejczycy i Amerykanie, pobudowali wygodne kurorty jak Puerto Plata, La Romana, czy odwiedzone przeze mnie Punta Cana.
- Plaża Bavaro
- Palmy na plaży Bavaro
- Poranek w Punta Cana, zdjęcie DS 🙂
Dla kogo Punta Cana?
Oczywiście przede wszystkim wielbicielom słonecznej pogody i plażowania. Zapomnijcie jednak o ustronnych, romantycznych odludziach. Dominikana to plaże kolorowe i głośne, zdecydowanie raczej dla imprezowiczów niż dla romantyków. Jeśli nie lubisz Shakiry, zostań w domu, bo od hiszpańskiej muzyki na Punta Cana nie sposób się uwolnić. Hiszpańskie hity słychać nie tylko przy basenach i na dyskotekach w pianie organizowanych na plażach. Merengue i bachatę tańczy się też na katamaranach, a „Despacito” nucą nawet kelnerzy w restauracjach. 🙂
Spodoba się tam także wielbicielom sportów wodnych. Co robić na Dominikanie? Można serfować, spróbować parasailingu, kajakować po oceanie, nurkować, pływać katamaranami i szybkimi łodziami. Atrakcją bardzo popularną pośród turystów jest też pływanie z delfinami – niektórzy mówią, że to niezapomniane przeżycie, ale ja się nie zdecydowałam. Jakoś nie wydaje mi się, żeby delfiny to bardzo lubiły. 🙂
No i „last but not least” – Nie wrócą rozczarowani także smakosze rumu. Uwierzcie mi, tego trunku na Dominikanie nie brakuje.
Moje wrażenia
Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że to nie do końca wypoczynek w moim stylu, ale tym razem wyjazd był dedykowany mojej mamie, która obchodziła swoje 60. urodziny. Plan był taki, że spędzimy te kilka dni rodzinnie, opalając się, spacerując piaszczystą plażą, wygrzewając się na słońcu w listopadzie i popijając drinki.
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie chciała przy okazji czegoś zobaczyć, a i rodzicom chciałam pokazać coś poza folderowo-hotelową Dominikaną. Poza turystyką, gospodarka Dominikany to głównie rolnictwo, zwiedziliśmy więc plantację trzciny cukrowej, kawy i kakao, małą wytwórnię cygar oraz lokalne targowisko. Szczególnie to ostatnie, było dla moich rodziców ciekawym przeżyciem. Jeśli ktoś był wcześniej w Azji czy Afryce i oglądał tamtejsze markety, to w Dominikanie nie będzie zaskoczony, ale Europejczycy przyzwyczajeni do standardów narzuconych przez instytucje typu Sanepid, zawsze są w takich miejscach nieco zaskoczeni. 🙂
- Ziarna kakao
- Kawa
- Produkcja cygar
- Targowisko w Higuey – stoisko mięsne
- Na obiad kura – targowisko w Higuey
- Targowisko w Higuey – warzywa
- Dominikańskie kolory
- Pole trzciny cukrowej
- Ulice Higuey
Słoneczny optymizm Dominikańczyków
Z lotniska do domu wracaliśmy taksówką. I taksówkarz, jak to taksówkarz, przywitał nas spora porcją narzekania – że zimno, że wydał na wakacje w Meksyku, ale zaraz musiał pieniądze znaleźć na naprawę samochodu, że za dużo taksówek po mieście jeździ i że nie da się zarobić, że pasażerowie zarazki roznoszą, że Uber… no, szara rzeczywistość. Chyba faktycznie nam, Polakom, słońca brakuje… Tu roztańczeni, rozśpiewani i uśmiechnięci Dominikańczycy różnią się od nas zdecydowanie.
Mówi się, że średnia pensja nie przekracza 300 dolarów, ale nawet pracownicy sprzątający glony na plaży potrafili robić to z uśmiechem, podśpiewywać, a czasem i tańczyć, przenosząc worki ze śmieciami, a sprzedawcy wycieczek na plaży nie byli natarczywi i nie narzekali, już pierwszą odmowę przyjmując z uśmiechem, mimo utraty szansy na zarobek.
(Przy okazji wszystkich wybierających się na Punta Cana zdecydowanie namawiam do kupowania wycieczek na plaży, a nie w hotelowym lobby – wszędzie sprzedawane są dokładnie te same wycieczki, ale plażowi sprzedawcy pracują wyłącznie za prowizję – jeśli nic nie sprzedadzą, nic nie dostaną, a na prowizji za wycieczki sprzedane w hotelu zarabiają najczęściej Hiszpańscy czy Amerykańscy właściciele sieci).
- Praca wre
- Ulice Higuey
- Targowisko Higuey
Więcej o wycieczce na Saonę i kilka słów o zabawnej historii Altos de Chavon już wkrótce na blogu.
Inne informacje:
- Lot z Warszawy do Punta Cana trwa 11 godzin, a z powrotem 10 godzin.
- Nie ma obowiązkowych szczepień. Zalecane są szczepienia przeciw żółtej febrze, tężcowi, dyfterytowi i żółtaczce oraz, przy dłuższych pobytach, przeciw durowi brzusznemu.
- Wynajęcie samochodu – nie jest wymagane międzynarodowe prawo jazdy, ale warto pamiętać, że w Dominikanie nie ma zakazu jazdy po alkoholu, więc, biorąc pod uwagę ilości wypijanego na wyspie rumu, jeżdżenie może być nieco ryzykowne.
- Średnia temperatura to 25 stopni Celsjusza.
- Najlepiej jechać między grudniem a marcem. Od czerwca do listopada w tamtym regionie występują huragany.